Autoagresja

04 stycznia 2021

Spotkałem się z nią wiele lat temu. 

 

Po raz pierwszy wśród uczniów, gdy pracowałem jako pedagog, a później jako psychoterapeuta uzależnień. Doświadczenie pozwala mi dziś pytać konkretnie:

 

„Czym dla ciebie jest samookaleczenie?”

Samookaleczenie jest (pacjent długo się namyśla. Po pewnym czasie ekspresyjnie niemal na jednym wydechu mówi): - To tak, jakby samookaleczenie było kimś bliskim, przyjemnym, jedynym przyjacielem, którego mam, dzięki któremu poczuję się lepiej, który przynosi ulgę i pomaga przenieść bólu psychiczny na ból fizyczny. Tylko nie wiem, jak to się dzieje, ale ten ból fizyczny przychodzi później. 

 

Przyczyna tego zaburzenia ma także podłoże biochemiczne: osoby samookaleczające się nie czują najczęściej w trakcie tej czynności bólu (przychodzi on ok. godzinę później), ponieważ we krwi pojawia się hormon (endorfina), który eliminuje niemal całkowicie ból, poprawia samopoczucie, znosi napięcie. Tak znaczna zmiana powoduje, że samookaleczenie może stać się zachowaniem nałogowym/kompulsywnym. 

Wielu pacjentów mówi tak:- To daje ulgę, ale tylko na chwilę, a potem znowu narasta. I tak do kolejnego cięcia. 

 

Tak naprawdę stoi za tym, parę elementów składowych, które popychają w samookaleczenia:

  • Niska samoocena,

  • Gromadzenie się napięć emocjonalnych,

  • Brak konstruktywnych sposobów radzenia sobie z nieprzyjemnymi emocjami,

  • Myśli (przypominające mechanizmy uzależnienia).

Dodam, że te elementy uwikłane są w historii pacjenta, które on sam musi odnaleźć przy pomocy terapii. Jest też takie powiedzenie wśród specjalistów zajmujących się pomaganiem osobom autoagresywnym: „Pokaż mi wszystkie swoje blizny, a ja powiem ci, ile razy mnie potrzebowałaś”. 

Do całego problemowego obrazu dorzucę jeszcze uwikłanie pacjenta w mechanizm nazywany: „błędne koło samookaleczenia”. Trzyma go w takim „uwięzieniu”, że wciąż podejmuje niezrozumiałą decyzję wobec osób, które go kochają. Kolejne samookaleczenie — nie prosić o pomoc. 

 

Chcę Ci powiedzieć — jest wyjście!

 

 

Podziel się tekstem na