Wielu rodziców obwinia pandemię covid – 19 o cyberuzależnienie swoich dzieci.
Jako terapeuta się z tym nie zgodzę. Dlaczego? Dlatego, że za proces uzależnienia jest odpowiedzialny sam uzależniony - on decyduje, czy chce z czegoś skorzystać, czy nie. Jeśli mamy do czynienia z dzieckiem, to mówimy o współdecydowaniu. Jeżeli rodzic widzi, że dziecko spędza wiele godzin z telefonem w ręku lub przy komputerze i nie reaguje, to gdzie leży problem?
Problem leży w tym, że dorosłemu trzeba wyjść ze swej strefy komfortu rodzica i stawić czoła konfliktowi związanemu z respektowaniem norm i zasad panujących w domu i sprawdzić, jak wygląda cyberfunkcjonowanie dzieci w dobie pandemii.
W swoim gabinecie spotkałem wiele rodzin, które były „dociśnięte” do ściany z powodu cyberuzależnienia swoich dzieci. Gdy prosili o pomoc, spodziewali się jakiejś „złotej metody”, a droga do sukcesu jest burzliwa, trudna i w znacznej mierze wymusza na nich większą pracę nad sobą, a niżeli cyberuzależnione dziecko. Często rezygnują w połowie procesu. Mówiąc: „Zły, nieskuteczny - terapeuta”.
Zajmijmy się rodzinami, które chcą odbyć trudną wędrówkę i ocalić z cyberuzależnienia swoje dzieci w dobie pandemii, pomóc w cyberfunkcjonowaniu dzieciom.
Oddziaływanie wychowawcze
Pierwszy problem, jaki napotykam w zjawisku nauczania zdalnego, to ilość czasu spędzonego przed komputerami na nauce. Jest to między 6-8 godzin. W praktyce jest to czas przyjemny – większość dzieci, młodzieży podczas lekcji gra w gry, rozmawia na komunikatorach podczas lekcji, ogląda filmy, robi zakupy internetowo lub tradycyjnie, będąc fizycznie w sklepie, używając w tym czasie telefonu do połączenia się online z nauczycielem. Nie włączają kamerki czyli nie ma oddziaływania wychowawczego, tak jak na lekcji w szkole, kiedy nauczyciel mówi: Nie rozmawiaj, Proszę robić zadanie.
W czasie nauki zdalnej oddziaływanie wychowawcze spada na barki rodzica. Przede wszystkim trzeba ustalić normy jak na lekcji:
Aby uchronić swoje dziecko przed uzależnieniem, należy wejść do pokoju co jakiś czas i sprawdzać co dziecko robi. Jeśli nie stosuje się do norm, to pozostaje wyciągnąć konsekwencje.
Po lekcjach online zalecam stosowanie profilaktycznego czasu przebywania online https://tiny.pl/r6x1m jeśli chodzi o dzień lub dwa bez Internetu - tu zapraszam do bogatej wyobraźni rodzica. Głównie chodzi o to, aby były to dni ruchome. Po to, aby nie wyrabiać nawyku. Co tydzień inne dni. W pierwszej kolejności odrabianie lekcji, później przyjemności.
Szanowny Rodzicu! Nawet nie wiesz, jak się wtedy lekcje szybko odrabiają
Pozostaje jeszcze telefon. Z pomocą przychodzą aplikacje blokujące dostęp do sieci. Pamiętaj - to ty opłacasz telefon twego dziecka. Blokada Internetu na urządzeniu zajmuje 10 minut, tak naprawdę tyle zajmuje to konsultantowi na infolinii.
Zespół abstynencyjny
Ważne, aby wyciąganie konsekwencji było stopniowe. Zaczynamy od rozmowy, a ostatnim środkiem wychowawczym jest konfiskata telefonu.
Wi-fi to też dobre narzędzie. Jeśli chcesz zaprowadzić porządek w pokoju twojego dziecka, zmieniaj codziennie hasło do wi-fi. „Wujek” YouTube przeprowadzi ciebie przez proces zmiany hasła. Uwaga - trzeba przygotować się na różny wachlarz zachowań, które mogą wystąpić u twojego dziecka kiedy zostanie mu ograniczony czas online. Im głębszy stopień zależności, tym bardziej problemowe zachowania wystąpią – to zespół abstynencyjny.
Jeśli któryś z etapów działań ciebie przerasta, lub wystąpią inne niepokojące okoliczności, skonsultuj się z terapeutą uzależnień zajmującym się cyberuzależnieniem – takim jak ja.