czyli czy pozwalać dziecku napić się alkoholu w domu
Tylko jeden, mały łyczek. Niewinna pianka.
Często pytają mnie rodzice, czy pozwolić dziecku spróbować alkoholu przed ukończeniem 18 roku życia. Dorośli mówią, że:
- Lepiej, żeby w domu ze mną spróbował/a, niż nie wiadomo, gdzie i nie wiadomo z kim. Kulturalnie, jak człowiek, przy stole. Nieważne, że ma 15, 16, 17 lat.
Co mówią przepisy Kodeksu Karnego?
Pamiętam nietypową sytuację, kiedy jeden z rodziców, pozwolił dziecku
na urodzinach u cioci na mały łyk wina. Łyczek to jednak nie był, ponieważ nieletni (16,5l) opróżnił całą lampkę.
Gdy rodzina wracała do domu samochodem, mimo iż prowadziła osoba trzeźwa, ulegli wypadkowi. Podczas udzielania pomocy medycznej zostało odnotowane - nieletni pod wpływem alkoholu.
Sprawa trafiła do Wydziału ds. Nieletnich i Patologii, a rodzic jako sprawca odpowiedział z art. 208 k.k., kto rozpija małoletniego, dostarczając mu napoju alkoholowego, ułatwiając jego spożycie lub nakłaniając go do spożycia takiego napoju, ten podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Rodzicom zawsze zależy w wychowaniu na dobru dziecka - uchronić je przed pułapkami okresu dojrzewania. Ba, wychować na odpowiedzialnego człowieka, zaradnego, dojrzałego. Gdy łamiesz przepisy, zadaj sobie - czego jako rodzic uczysz swoje dziecko?
Włoskie picie
Pojawia się jeszcze argument z Włoch, że w tamtejszej kulturze dzieci w wieku 11-13 lat piją rozcieńczone wino do obiadu, z rodzicami. I opierając się na tym kodzie kulturowym został zbudowany mit, iż Włosi nie mają problemu z alkoholizmem. Jako certyfikowany terapeuta uzależnień zachęcam do zapoznaia się z badaniami Eurispes-Enpam. One rozwiewają wszystkie wątpliwości.
Ważny jest rozwój biologiczny. Od 25 roku życia rozpoczyna się proces starzenia. Czyli – inaczej działa alkohol dojrzały, rozwinięty organizm, a zupełnie inaczej na organizm w okresie dojrzewania. Dodam, iż w okresie adolescencji istotą w rozwoju biochemicznym jest dostarczane takich suplementów diety, które wspomogą jego rozwój w poprawnym biologicznym kształtowaniu. Alkohol do tej suplementacji nie należy, a wręcz przeciwnie - zakłóca ją i nie pozwala młodemu organizmowi poprawnie się rozwijać.
Pierwszy kontakt z alkoholem miałem…
Dodam jeszcze, że jest taki moment w terapii, kiedy pacjent pisze swoją historię uzależnienia. W zależności od tego, z czym ma problem – alkohol czy narkotyki – jego historia nazywa się alkorys lub narkorys.
Dość często takie alko/narkorysy rozpoczynają się od słów: „Pierwszy kontakt z alkoholem miałem, kiedy tata / mama dali mi spróbować piwo, wino. Miałem wtedy lat 14/15/16”... W dialogu młodzieżowym stanowi to już argument do przyspieszenia inicjacji. Jak zareaguje rówieśnik na informację:
- A ja już ze swoimi rodzicami piłem?
- Mamo, tato, a Franek to już spróbował alkoholu z rodzicami.
A co piwem bezalkoholowym, 0%?
Dziś dodatkowo działania profilaktyczne utrudnia pojawienie się piwa, wina bezalkoholowego z nazwą handlową kojarzoną jako artykuł spożywczy 0 %. Tego typu napoje traktuje się w terapii jako wyzwalacze i kategorycznie zabraniam pacjentom ich używania. Rodzicom, którzy serwują je swoim dzieciom, również odradzam, ze względu na autentyczność walorów smakowych.
Papierosy torują drogę do prób z alkoholem, a alkohol toruje drogę do prób z narkotykami. Podkreślić trzeba, iż alkohol to charakterystyczny łącznik między tytoniem a narkotykami. Dziś z punktu widzenia młodzieży jest uważany za najbezpieczniejszą substancję odurzającą. Ale pamiętajmy - alkohol uzależnia.
Mówię „nie”
Podsumowując powiedzieć trzeba, że jednym z wielu kluczowych czynników chroniących przed uzależnieniem, jest opóźnianie inicjacji z substancjami psychoaktywnymi (papierosy/alkohol/narkotyk).
Odpowiadając na pytanie, czy pozwolić dziecku na tylko jeden, mały łyczek, na spróbowanie niewinnej pianki, ja odpowiadam kategorycznie „Nie”.